Dostrajałam się od zawsze. Od dnia narodzin, kiedy wydając pierwszy dźwięk, dołożyłam swoją nutkę do orkiestry tego świata. Potem rozwijałam się stroicielsko w szkole muzycznej ucząc się stroić skrzypce, a później próbując trafić we właściwy dźwięk.
Przyszedł czas, że szukałam swojej drogi w wieku nastoletnim, czasem rozstrajając się zupełnie, choć każde rozstrojenie było potrzebne. Szukałam swojego brzmienia, swojej melodii długi czas. Później pojawiły się kamertony „tuning forks”, czyli dosłownie narzędzie terapeutyczne do dostrajania swojego ciała. 

Stroić w ubrania lubiłam się zawsze, bez wstydu zakładałam na co miałam ochotę, eksperymentując na sobie, jednocześnie szukając dokładnie tego, co jest spójne ze mną.

Tyloma ścieżkami, próbami, błędami, zjawiskowymi odkryciami, dotarłam do miejsca, w którym czuję wewnętrzne i zewnętrzne dostrojenie. I choć przede mną wiele nowych dróg do odkrycia, a każdego dnia otwierają się nowe drzwi i pomysły, to będąc w połączeniu z wewnątrz i w ekspresji na zewnątrz, tworzę jedność. W całej skali swojej wielorakości i wielobarwności. Bo taką prawdę o sobie odkryłam, że nie jestem jednoraka.

Teraz towarzyszę w dostrajaniu Kobietom, które poczują, że chcą dostrajać się obok mnie. Szyję Suknie, dobieram tkaniny, robię biżuterię z intencją, w Programie „Dostrajam się” towarzyszę w zakresie odnalezienia osobistego połączenia wnętrza z zewnętrzem.

Jeśli masz ochotę połączyć to, co wewnątrz z tym, co na zewnątrz, napisz do mnie!